Może trudno w to uwierzyć, ale, pomimo dość poważnego wieku, nigdy nie przygotowywałam lukru. Pewnego dnia stwierdziłam "a co mi tam, spróbuję". Poszłam na łatwiznę i zakupiłam sypki lukier, go którego wystarczy dolać wodę. No i wyszedł :). Stworzyłam pierwsze "arcydzieła". Prawdę mówiąc, nigdy w życiu nie widziałam tak nieestetycznie wykonanych lukrowych ozdób (tu za dużo polałam, tam znów za mało, a chmurki to dramat sam w sobie) , ale siostrzeńcowi i tak się podobały. Następnym razem będą ładniejsze. A kto wie, może nawet i użyty lukier nie będzie z torebki.
Tęcza zrobiona z "Zozole Rainbow" |
Szaba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz