I już jesień. A ja lubię słońce i ciepło. Zaczyna się trudny dla mnie czas, gdyż jestem książkowym przykładem "zmarźlucha". Oby do wiosny!
W chwili natchnienia do pracy postanowiłam wykorzystać drugą z zakupionych desek. Tym razem postawiłam na szarość. Do tego napis na Nitro i lakier.
Dziś Władzio kończy cztery miesiące. Z tej okazji minisesja zdjęciowa w promieniach słońca. Jutro kolejna wizyta u pana doktora. Trochę tam się nachodziliśmy. I obawiam się, że jeszcze trochę pochodzimy, gdyż kotek pierwsze miesiące życia spędził w niezbyt przyjaznym mu miejscu. Gdy go pierwszy raz zobaczyłam, był przerażoną, nieruchomą włochatą kulką, z przyciętymi wąsikami, w uszach tańcował świerzb, a na skórze szalały ogniska grzyba. Nie mogłam go tam zostawić. Ale walczymy, walczymy. Trzymajcie kciuki za malca.
Szaba